Uraz nie ustąpił magicznie

Sięgnąłem po szczoteczkę do zębów i się przewróciłem. Okazało się, że mam przepukliny i wylane dyski. Po rehabiltacji SOLVANO chodzę bez kul, pracuję jako trener, myślę o powrocie na zawody.

Mam 40 lat. Jestem zawodowym sportowcem i trenerem. Uprawiam nowoczesną szermierkę klasyczną, sport bardzo wymagający, zwłaszcza jeśli chodzi o mięśnie korpusu i kręgosłup. Wbrew pozorom, dość siłowy ze względu na konieczność bardzo szybkiego, mocnego ruchu. Uczę od ponad 20 lat, cały czas kształcąc się w dziedzinie sportu i metodyki nauczania sportu.

Któregoś, całkiem zwyczajnego dnia sięgnąłem po szczoteczkę do zębów i… się przewróciłem, bo ‘coś’ w plecach przestało mnie trzymać. Okazało się, że mam przepukliny w odcinku lędźwiowym, wylane dyski, zwyrodnienia. Przez jakiś czas chodziłem o kulach, a i to z dużym trudem. Zaczęły się wycieczki do dobrych, lepszych, najlepszych neurochirurgów, ortopedów, rehabilitantów. Sprzeczne opinie poza mieszaniem w głowie niespecjalnie pomagały, rehabilitanci, metoda McKenziego (która wydaje się, że przyniosła odwrotne efekty).

Jakoś wróciłem do siebie, po prostu ćwicząc, ale parę miesięcy później sytuacja się powtórzyła. Zdecydowałem udać się na rehabilitację do SOLVANO. Zastosowano 3 zabiegi NTS oraz RSQ1 przez około 10 dni, pas SEROLA i zestaw ćwiczeń. Sam pas nosiłem przez kilka miesięcy, wykonywałem ćwiczenia.

Będąc zawodowcem nie przyjąłem zadanych ćwiczeń bezkrytycznie, analizowałem je pod kątem posiadanej wiedzy i przyznaję, że przekonały mnie i zdecydowałem się spróbować. Zwłaszcza, że nie są to ćwiczenia przypadkowe, odnalazłem w nich skomponowane w bardzo interesującą całość fragmenty kilku znanych mi metod treningowych. 

Uraz nie ustąpił magicznie, jest zbyt poważny. Ale chodzę bez kul, wykonuję zadane ćwiczenia, nawet bezpośrednio w epizodach pogorszenia stanu i zawsze potem jestem w stanie wstać. Wróciłem do treningów, aczkolwiek o mniejszej intensywności. Dalej pracuję jako trener, daję lekcje, jestem w stanie wziąć udział w krótkim sparringu, jeżdżę na rowerze. Coraz poważniej myślę o próbie powrotu na zawody, choćby w jednej kategorii broni. To dla mnie bardzo wiele znaczy. Dziękuję.

Marek Jeziorski, zawodnik i trener szermierki, założyciel szkoły ARAMIS

Wykorzystujemy pliki cookies w celach statystycznych. Jeśli się na to nie zgadzasz, wyłącz obsługę cookies w swojej przeglądarce. Rozumiem